środa, 26 lutego 2014

Wychowuj-nie hoduj!

6 latek wpada do sali pełnej dzieci i wyrywa Ksaweosiowi zabawkę z rąk. 
K tłumaczy, że teraz zabawką bawi się Ksawo i ma poczekać na swoją kolej, a w tej chwili może pobawić się innym autem. Chłopczyk odpowiada 
"ale ja jestem ludzikiem z GTA i potnę tego chłopca piła mechaniczną"
Chwilę później chłopak biega z klockowym pistoletem krzycząc "zabije was wszystkich"
Jego rodzice? Piją kawę ze znajomymi kilka metrów dalej...

Taka oto sytuacja z warsztatów.

Zwięzłe komunikaty.
Według Nas rodzic jest jak sito, które zatrzymuje dobre i wartościowe cechy, a przesiewa wszystko to, co zbędne. Weryfikujemy, więc to, co złe i wyciskamy z tej 2 letniej gąbeczki, by stał się rozsądnym, sprawiedliwym i mądrym człowiekiem.
W życiu Ksawerego przez krótką chwilę pojawiły się kary. Szybko odstąpiliśmy, ponieważ do niczego nie prowadziły. Nasz maluch przepraszał po chwili nie dlatego , że zrozumiał swój błąd i jest mu przykro. Przeprosił, ponieważ chciał się wydostać z kąta, do którego był konsekwentnie odstawiany. W taki sposób szybko pochwycił zależność-przeproszę-mam spokój.
Po karach przyszedł czas na rozmowy. Szczerze mówiąc byłam sceptycznie nastawiona, ponieważ nie sądziłam, że tak małe dziecko zrozumie z naszej gadaniny to, co powinien wchłonąć. Z początku nic się nie kleiło. My mówiliśmy, a Ksawko nas ignorował. Powoli nasze rozmowy przynosiły większe skutki. Ksaweoś musiał nauczyć się słuchać, a my musieliśmy nauczyć się do niego mówić. Proste komunikaty,niezbyt długie, argumenty odpowiednie dla wieku. Nasz syn uwielbia dzieci. Kiedy widzi na placu grupkę dzieciaków biegnie na oślep zachwycony. Dzieci stały się najlepszym argumentem w rozmowie-
"Ksawerku dzieci, które rzucają zabawkami nie będą miały kolegów, bo niszczą zabawki.Jeśli będziesz o nie dbał to będziesz mógł się nimi bawić z innymi dziećmi" Ksawek zrozumiał. Wyciąga jakieś mądrości z naszych rozmów, ponieważ większość sytuacji więcej już się nie powtarza.

Uczymy na błędach.
Ponadto dajemy mu możliwość nauki na błędach. Jeśli robi coś nie odpowiedniego, a nie zagraża to jemu życiu ani zdrowiu, a po dwóch upomnieniach nadal nie reaguje pozwalamy mu przekonać się na własnej skórze jak wyglądają konsekwencję, niektórych zachować, np:
-Ksawek rzucał samochodem. Upominałam dwa razy. Rzucał nadal i w efekcie w samochodzie odpadło kółko i drzwi. Ksawek w płacz i w tym momencie wstępujemy My :) "Ksaweosiu rzucałeś samochodzikiem i się popsuł, trzeba go teraz wyrzucić, a lubiłeś się, nim bawić. Jeśli będziesz rzucał innymi zabawkami one również będą popsute". Ksawery nigdy później nie rzucił żadną zabawką.
-Ksaweo bawi się kubeczkiem pełnym soku. Taka sama zasada-dwa ostrzeżenia. Ksawo bawi się, nim dalej. Scenariusz znany, bo sok się rozlewa, a dziecko w płacz.
"Ksawcio Mama mówiła żebyś tego nie robił. Teraz soczek się wylał i nie możesz się napić. Zamiast się pobawić najpierw musimy posprzątać kuchnie"-sytuacja z kubkiem prócz zupełnych przypadków więcej nam się nie przytrafiła. 

 Niegrzeczne dziecko
 Żadne dziecko nie jest niegrzeczne. Jest zwykłym dzieckiem, które czasami łamie zasady i próbuje się wyłamać. Szuka w rodzicu dziurki przez którą może uda mu się przebrnąć. Powtarzając dziecku często "jesteś niegrzeczny" łamiemy jego pewność siebie. Odciskamy na, nim świadomość, że jest takie, a nie inne i, skoro nie ważne,że przez większość dnia jest aniołem, a po jednym wybryku ktoś podejdzie i powie "ale ty jesteś niegrzeczny" to, po co w ogóle ma się ono starać? Czym zastąpić te słowa? -nie podoba mi się twoje dzisiejsze zachowanie -źle się zachowałeś/zachowałaś -Nie powinieneś zachowywać się w taki sposób
-Chciałabym byś następnym razem zrobił to inaczej 

Wyrażanie uczuć.
 Wiecie co zrobić kiedy jest Wam smutno. Wiecie jak rozładować złość.Wiecie co działa na was kojąco. 
Wasze małe dziecko może tego jeszcze nie wiedzieć. Z tej nie wiedzy przeraźliwie płacze gdy jest złe, krzyczy, rzuca się na ziemię. Rzuca wszystkim co dostanie w ręce, odrzuca chęć zabawy.
Kiedy upadnie będzie płakało-choć po upadku nie ma nawet otarcia. 
Jednak słowa "nie płacz nic Ci się przecież nie stało" są ostatnimi jakie padają w naszej małej rodzinie. 
 Wiemy, że się stało. Wiemy, że upadł. Ma prawo płakać i być smutny. Przytulimy, ucałujemy i poczekamy, aż ból lub smutek przejdzie.
Pozwalamy Ksaweremu na okazywanie swoich emocji. Pozwalamy na krzyk-nie ten bezcelowy i nie skierowany w drugą osobę. Pozwalamy na krzyk, który rozładuje jego złość. W między czasie możemy uczyć go nowych metod wyrażania emocji. Kiedy Ksawerek był bardzo zły, ponieważ setny raz wieża z klocków rozpadła się zanim ją skończył, krzyczał i rzucał się na ziemię-miał niecałe dwa latka. Przyniosłam stos niepotrzebnych gazet i zaczęliśmy je razem drzeć, zwijać w kulki, rzucać. 
Po chwili zaczął się śmiać. Nie powiedziałam "nie krzycz to tylko klocki". Dla tego małego człowieka to "aż klocki". Dla małego dziecka nie ma nic ważniejszego niż sucho w majtkach, pełny brzuch i miłość rodziców. Nagle dostaje zabawki, dostaje troszkę niezależności i dostaje coś co jest jego kolejnym światem. Kiedy się światek się "rozpada" pozwólmy okazać emocje. 
 
 Rozmawiajmy bez okazji.
Nie tylko przy rozbitym kubku, zepsutej zabawce, ucieczkach na spacerze. Rozmawiajmy. Zaznaczajmy granicę i mówmy głośno o zasadach panujących w Naszym domu.
Sytuacja z warsztatów była okropna. Razem z K wyciągnęliśmy z niej jednak coś dobrego. Kiedy zauważyliśmy, że Ksawerek bacznie obserwuje zachowanie chłopaka-pewnie równie zdziwiony jak My-w drodze do domu opowiedzieliśmy mu co chłopczyk robił źle, dlaczego dzieci się z, nim nie bawiły i dlaczego nie może tak krzyczeć, jak on. Wykorzystaliśmy sytuację na pokazanie mu zależności dobro-zło.
Często przypominamy mu zasady. Nie stoimy nad, nim wykrzykując "domowe przykazania". Luźno wspominamy, by dla każdego wszystko było jasne :)

Wychowujmy! 
Jadąc wczoraj autobusem usłyszałam rozmowę dwóch starszych kobiet. Rozmawiały o swoich wnukach. Nagle ta jedna powiedziała "a wiesz słyszałam w radiu taką audycję i powiedzieli tam, że dzieci są niegrzeczne, bo wychowuje je każdy tylko nie rodzice". Zapadło mi w pamięć i podpisuje się pod tym rękami i nogami. Ponad to dodałabym "dzieci są niegrzeczne, bo wychowuje je każdy i wszystko tylko nie rodzice". Coraz częściej dzieci spędzają więcej czasu z dziadkami i ciociami niż z własnymi rodzicami. Co najgorsze dzieci częściej niż z Mamą i tatą spędzają również czas przed komputerem, telefonem lub tabletem, którego sprawili mu wspaniałomyślnie rodzice w celach "naukowych". Zrozumiałe jest, że pracować trzeba. Rozumiem również ciężkie sytuacje, w których rodzina od świtu do nocy pracuje na, to by dziecku zapewnić lepszy start w dorosłość. Pamiętajmy jednak , że godzinka dziennie będzie dla dziecka czymś ogromnie ważnym. Godzina spędzona całym sobą.

Dajmy dobry przykład.
Tu zbyt wiele pisać nie trzeba. Wydaje mi się, że bardziej niż moje słowa przemówi do Was, krótki filmik.


Kochajmy.
Bo nic nie daje takiego poczucia bezpieczeństwa i przynależności jak miłość rodziców.

0 komentarze:

Blogger Template by Clairvo