poniedziałek, 3 marca 2014
"Przemyślcie to-ja Wam ten ślub odprawię razem z chrzcinami. Został tydzień więc macie czas.Pomyślcie co powie Wasze dziecko jak dorośnie, a tu rodzice na chrzcie ślubu nie mieli."
Nieoceniony ksiądz :)
Ostatnio dużo przegadaliśmy o ślubie.O tym co nam da i co ujmie. O tym czy będzie mi lżej. Czy cokolwiek
się zmieni kiedy zmienimy obrączki na złote, noszone już na prawej , a
nie jak dotychczas na lewej dłoni. Jak wiele da mi słowo "mąż". Jak
wiele ujmie mi nie mówienie "narzeczony". Stan Narzeczeństwa kojarzył
mi się zawsze z wielką , szaloną miłością. Wielka pogoń za szczęściem.
Dzięki Ksaweremu inaczej na to patrzę. Nie widzę wielkiej różnicy między złotą, a naszą srebrną obrączką.
Dojrzałość nie ma tu zbyt wiele do polemizowania. Dojrzał. Dojrzałam. Ksawery Nas zmienił. Bezwarunkowo i na zawsze.
On jest tatą. Ja jestem mamą. On jest narzeczonym. Ja jestem narzeczoną.
Czy brak ślubu będzie oznaczał , że odejdzie bo tak łatwiej? Równie dobrze po ślubie może zostać na siłę. Bo tak trudniej.
Kochamy się... i w końcu nasze długie nocne rozmowy przeobrażą się w dyskusję na temat sali, menu, gości i mojej sukni ślubnej.
Choć
jeszcze nie teraz... Jeszcze troszeczkę. I za nim znów zacznę marzenia o
swojej uroczej rozkloszowanej sukience ze ślicznym gorsetem, pójdę się
do Niego przytulić. Zapytać. Czy nadal chce zostać moim mężem. I upajać
się tą myślą tak długo aż znów złapię mnie ochota na rozmyślanie o
weselnym tańcu. To definitywnie nie Nasz czas. Co nie znaczy , że on nie
nadejdzie. To znaczy, że jest coraz bliżej i czeka za rogiem by go
odkryć. W tajemnicy zdradzę Wam, że jest bardzo bliziutko :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:' )
OdpowiedzUsuń